RAPORTY PORUCZNIKA MAZARAKI

                          Nowojorski „Przegląd Polski”, 18.VIII.2006 r.

JERZY JASTRZĘBOWSKI

Pod koniec okresu Gierka mój chrzestny wziął mnie w odwiedziny do bardzo starego przyjaciela rodziny. Pan Aleksander Kazimierz Mazaraki, rocznik 1887, były właściciel majątków – Żelaznej nad Skierniewką i Żuromina pod Łodzią – zajmował wówczas pokój na piętrze odrapanej oficyny przy warszawskiej ul. Hożej. Pan Mazaraki służył w 1920 roku pod komendą mego dziadka w Pierwszym Pułku Ułanów Krechowieckich. Dał mi do przejrzenia tekę ze starymi papierami. Są dziś publikowane po raz pierwszy.

                                                    Głęboki wywiad

Teka zawiera kopie ponad 60 numerowanych raportów, sporządzonych od 4 stycznia do 4 lipca przez porucznika Aleksandra Olgierda Mazaraki, stryjecznego brata naszego znajomego z ulicy Hożej. Obaj służyli w 1. Pułku Ułanów, lecz Aleksander Olgierd (uro-dzony w1892 r. w majątku Wodziana powiatu czehryńskiego, guberni kijowskiej, absol-went Elizawetgradzkiej Szkoły Kawalerii ukończonej z odznaczeniem) otrzymał przydział do sekcji wojskowo-dyplomatycznej w Oddziale II Sztabu Generalnego. Został oficerem łącznikowym przy wojskowej misji japońskiej w Polsce, kierowanej przez kapitana Yamanaki. Zadaniem japońskiego oficera był m.in. nadzór nad siatką agentów w Rosji bolszewickiej; zadaniem polskiego oficera był wgląd w działalność Japończyka.

Wiele spośród jego raportów przesyłanych do Oddziału II to skróty depesz otrzymywanych przez kapitana Yamanaki od swych szefów w Tokio.

Od blisko roku trwała niewypowiedziana wojna polsko-bolszewicka – oddziały bolsze-wickie na Białorusi cofały się przed polskimi, na Ukrainie Piłsudski szykował się do wprowadzenia do gry swego sojusznika, atamana Semena Petlury. Losy wojny domowej uważano za przesądzone: bolszewicy przegrywali, „biali” pod dowództwem generała Denikina parli na Moskwę, byli już pod Orłem.

2013-07-23 13.49.58

Aleksander Olgierd Mazaraki, archiwum rodzinne

Japońska agentura w Rosji

Japończyk miał agentów zarówno w azjatyckiej jak i europejskiej części Rosji, porucz-nik zaś próbował zdobyć informacje na ich temat. W swym Raporcie nr 5, datowanym 5 stycznia 1920 r., polski oficer donosi do Oddziału II Sztabu Generalnego: ”Otrzymałem wiadomość, że kapitan Yamanaki przed wyjazdem do Paryża w listopadzie miał swego agenta, który dwa razy przechodził front polsko-bolszewicki, przywożąc wiadomości z Moskwy. Wyjeżdżając do Paryża, Kapitan zabrał go ze sobą i osobnik ten w Warszawie nie był więcej widziany. Po uzyskaniu bliższych wiadomości złożę odpowiedni raport”.

Dwa tygodnie później, w Raporcie nr 7, porucznik Mazaraki melduje: „Dowiedziałem

się, że człowiekiem tym był Dr Stark, który przebywał był w Holandii, a po przyjeździe do

Warszawy zamieszkał w hotelu amerykańskim (Hotel Terminus – J.J.) na ul. Chmielnej.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych o wycieczkach Dr Starka do Rosji było poinformo-wane i dostarczyło przepustek, zezwalających na przejście linii kolejowej. Dr Stark przy-

chodził z tych wypraw bardzo obdarty i po powrocie odnawiał swoje ubranie. O szyb-

kości, z jaką poruszał się w kraju bolszewickim, świadczyły gazety moskiewskie, przywie-

zione na 5-ty dzień po wydaniu do Warszawy. (…) Kpt. Yamanaki często widywał się z Doktorem i zdarzyło się raz, że p. C. (sekretarz misji japońskiej Cybulski – J.J.) posyłany był do Doktora późnym wieczorem, aby sprowadzić go do Kapitana z powodu pilnej spra-wy. Po tym widzeniu się Doktor wyjechał do Rosji, a gdy powrócił, Kapitan Yamanaki zabrał go ze sobą do Paryża. Dr Stark porozumiewał się z Kapitanem w języku rosyjskim”. Warszawa 21 stycznia, podpis.

 

                                                    Pewność zwycięstwa

Piłsudski stanowczo odrzucał propozycje współdziałania z generałem Denikinem,

widząc w ratowaniu starej Rosji śmiertelne niebezpieczeństwo dla niepodległości Polski.

Polskie wojsko wypełniało pustkę na wschodzie. Ukraina, pod przywództwem atamana Petlury, miała złączyć się z Polską węzłem federacji. Pozostawało oczyścić Ukrainę z pozostałości buntu bolszewickiego i powstania narodowego.

W połowie stycznia 1920 roku misja kapitana Yamanaki udała się w objazd Galicji, składając wizyty szefom polskich jednostek wojskowych oraz przemysłowcom od Lwowa, przez Borysław i Drohobycz do Brzeżan, gdzie odwiedził generała Iwaszkie-wicza w jego sztabie frontu galicyjskiego. W trakcie przyjęcia w Brzeżanach, a było to już po klęsce Denikina pod Orłem i po załamaniu się jego ofensywy moskiewskiej, Yamanaki wygłosił po japońsku toast, którego polskie tłumaczenie porucznik Mazaraki zamieszcza w Raporcie nr 6. Oto wyjątek:

„Panie generale! Dzięki odstąpieniu Denikina, wojskom Waszym otwiera się znowu pole dla sławy i bohaterstwa jak również dla dobra ludzkości. Życząc zupełnego powo-dzenia piję za sławę polskiego wojska i ich wodzów. Niech żyje Polska!”.

     W dalszej części raportu polski oficer donosi: „Z rozmów prowadzonych w Sztabie frontu zakomunikować mogę: kpt. Yamanaki wyraził swoje zdanie o możliwej przyszłej ofenzywie na Ukrainie. Kapitan wyraził się: Gdyby zależało ode mnie, ofenzywę roz-

począłbym jeszcze parę miesięcy temu i mam nadzieję, że Generał szczęśliwie ją przeprowadzi w przyszłości”.

     Jak dziś wiemy, do takiej ofensywy doszło dopiero 25 kwietnia. Oddziały polskie przeszły od Brzeżan do Kijowa niczym nóż przez masło. 7 maja pierwszy polski patrol wjechał do centrum Kijowa miejskim tramwajem. Oporu nie było, legionistom zgotowa-no radosne przyjęcie. Nikt nie przypuszczał, że konna armia Siemiona Budionnego, przegrupowująca się na południe od Kijowa, wkrótce zagrozi flankom pierwszego rzutu polskich wojsk. W swej pracy „Rok 1920” Piłsudski pisał: „Na południowym froncie miałem wówczas zacisze (…), a zbliżającą się konnicę Budiennego, wyznaję otwarcie, negliżowałem”.

 

Całkowita pewność zwycięstwa  

Pierwsze doniesienie zwiastujące zmianęsytuacji na froncie polsko-bolszewickim znajdujemy w Raporcie nr 41 z 22-go kwietnia: „Kapitan Yamanaki pragnie zwiedzić fronty Poleski, Wołyński i część Podolskiego celem zaznajomienia się z sytuacją na tych frontach”. Tu następuje proponowana marszruta podróży – z Warszawy przez Brześć, Słuck, Bobrujsk, Kobryń, Kowel, Łuck, Równe, Zwiahel, Starokonstantynów, Płoskirów,

Kamieniec Podolski, Tarnopol, Lwów do Lublina i Warszawy. Jak dzisiaj wiemy, Japoń-

czyk zaplanował tę podróż – z pewnością nie przypadkowo – w przededniu polskiej ofensywy na Kijów.

W kolejnym raporcie w kilka dni później polski oficer melduje, iż Japończyk „odwie-dził Misję Ukraińską, gdzie złożył życzenia z powodu proklamowania przez Państwo Polskie Republiki Ukraińskiej. W Misji miał zamiar dowiedzieć się bliższych szczegółów w traktacie polsko-ukraińskim”.

    Front nagle przyspiesza biegu, zmuszając również Japończyka do przyspieszenia:

„Kapitan Yamanaki w dniu 4.V. Wyjeżdża do Równego, skąd uda się do Kijowa w razie zajęcia go przez wojska polskie”. Podróży do Kijowa poświęcone są wielostronicowe

Raporty 43 i 45, wysłane pocztą polową 17 maja 1920 r. Polski oficer rejestrował każdą godzinę działalności japońskiego podopiecznego, każde pytanie, jakie kapitan zadawał chłopom ukraińskim lub strażnikom w budynkach czerezwyczajki Kijowa i Żytomierza, cuchnących jeszcze krwią i odchodami ofiar kaźni bolszewickich. Można podziwiać po-

parcie, jakim Japończyk cieszył się wśród polskich dowódców. Otrzymawszy zezwolenie Naczelnika Państwa i przepustkę II Oddziału Sztabu, wyjechał do Kijowa. Kapitan Yamanaki był nawet obecny na słynnej, wspólnej defiladzie wojsk polskich i ukraińskich. Niezwykła łatwość, z jaką Japończyk załatwiał sobie spotkania na najwyższym szczeblu w warunkach frontowych mogła świadczyć o niewygasłej wdzięczności Józefa Piłsud-skiego za przyjęcie, jakie zgotował mu rząd japoński kilkanaście lat wcześniej w Tokio.

 

W odwrocie
14 maja ruszyła kontrofensywa Tuchaczewskiego na Białorusi. 6-go czerwca konnica Budionnego przerwała front polski na Ukrainie. 11-go czerwca bolszewicy zajęli Kijów. Pogarszająca się gwałtownie sytuacja na froncie znajduje po raz pierwszy odzwierciedlenie w Raporcie nr 47 z 20-go maja: „Kapitan Yamanaki prosi o przysłanie mu sytuacji na froncie poleskim i południowym, linji zajmowanej w danej chwili przez wojska polskie, oraz liczby dywizji bolszewickich skoncentrowanych przeciw armji 3-ej, 2-ej i 6-ej”. Data, podpis.

Następuje kilka raportów poświęconych wyłącznie sytuacji na Syberii, w tym jeden („ściśle tajne, trzymać pod zamknięciem”), przedstawiający dyslokację dywizji japoń-skich, jak również parę raportów dotyczących licznych podróży dyplomatów japońskich pomiędzy Berlinem, Warszawą, Olsztynem i Malborkiem, gdzie brali oni udział w komisjach plebiscytowych. W Raporcie nr 61 porucznik Mazaraki melduje m. in.:

Japończycy przyjeżdżają tu, by na miejscu dowiedzieć się o nastrojach politycznych i sytuacji na froncie, o których to rzeczach Kapitan Yamanaki może ich poinformować…”.

    Ostatni (nr 62) raport polskiego oficera, datowany 4 lipca 1920 r., dotyczy depeszy, jaką kapitan Yamanaki przesłał do swego rządu w sprawie pesymistycznych natrojów w polskim społeczeństwie w obliczu niepowodzeń na froncie bolszewickim.

Sytuacja na froncie stawała się dramatyczna. Po nieudanym oblężeniu Lwowa, Konna Armia Budionnego, której komisarzem politycznym był mało jeszcze znany Josif Dżuga-

szwili-Stalin, ruszyła na Zamość. Dla polskiej strony liczyła się każda szabla w obronie, do pierwszej linii powoływano więc nawet oficerów wywiadu.

Według książeczki oficerskiej Aleksandra Olgierda Mazarakiego: „5.VII.1920 roku oddany do dyspozycji M.S. Wojsk. Dep. I, Sekcja Jazdy, następnie na własne życzenie odesłany do D-twa Kadry 1. Pułku Uł. Krechowieckich w Tarnowie, skąd odkomenderowany na front, objął dowództwo szwadronu kulomiotów”.

30-go lipca 1920 r. ginie w pierwszej bitwie z konnicą Budionnego.

 

PROTOKOŁ  ŚMIERCI

sporz. przez Urząd Duszpasterstwa 1 p. Uł. Krechowieckich

  1. 1.      Mazaraki Aleksander
  2. 2.      Wyznanie rzymsko-katolickie
  3. 3.      Porucznik 1 p. Ułanów Krechowieckich – szw. kulomiotów – zabity od granatu 30.VII.1920 pod Beresteczkiem i czasowo pochowany w Beresteczku.
  4. Ekshumowany i pochowany w grobie rodzinnym w Żelaznej, 10.X.1920. 

 

Kapelan 1 p. Uł. Krechowieckich

Świadkowie:  /-/ ks. W. Wojtczak

                        /-/ Rymaszewski, por.

                        /-/ Mączka Stefan, ułan

Odznaczenia:  1.Odznaka honorowa „Amarantowa wstążka” 8.VI. 1918;

  1. 2.      „Orlęta”;
  2. 3.      Krzyż Walecznych;
  3. Pośmiertnie przedstawiony do Krzyża Virtuti Militari.